W słoneczną sobotę, na cudownym stdionie w Dobrej miał odbyć się planowany na ten dzień, mecz z rywalem "zza miedzy", którego dzieli nas tylko Podłopień. Tak, mowa jest o Tymbarku. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 9:30 - dosyć wczesna pora jak na mecze juniorów, zważając na to - że każdy mecz do tej pory był rozgrywany po spotkaniu trampkarzy, a nie przed! Ale nie o tym tu mowa, przejdźmy do meczu. Od pierwszych minut zanosiło sie na dobre widowisko. Do głosu dochodzili powoli gospodarze, gdzie warto odnotować nie wykorzystany pojedynek 1on1 przez Jantosa. O ile w tej sytuacji Kordeczka jeszcze wyszedł obronną ręką, w drugiej już miał nikłe szanse na obronę. Wymiana w środku pola i GENIALNA piłka od Jantosa do Kuliga, który niczym kataloński pomocnik(mowa tu o Iniescie) "wypaczył" Maćka. Ten drugi ładnym "lobem" strzela bramkę otwierającą spotkanie. 1:0! Wyśmienite rozpoczęcie meczu przez Dobrzanów. Mogliśmy liczyć na bardziej ciekawszą grę, na ciekawszą połowę. Mogliśmy - bardzo trafne słowo. Oba zespoły jakoś przysiadły po tej bramce. Dobrzanie nie atakowali, nie stwarzali zagrożenia, a zawodnicy Tymbarku ostrzelilwali naszą bramkę za pośrednictwem rzutów wolnych. Dało sie odnieść wrażenie, że gospodarze chcą dowieźć ten wynik do przerwy i tak w gruncie rzeczy było. Tymbark do końca pierwszej odsłony nie zdołał się przebić pod pole karne Dobrej, a co dopiero doprowadzić do remisu. Druga połowa, to już całkiem inna odsłona meczu. Od samego początku do odrabiania strat rzucili się goście. "Bad Boys" wyglądali jakby jeszcze byli zaspani, przez co nie sprawiali trudności zawodnikom Tymbarku w konstruowaniu akcji. Skutkiem tej ospałości był gol dający wyrównanie, gol - który był przełomowym wydarzeniem w drużynie gospodarzy. Niezrozumiałe do tej pory nieporozozumienie Leśniaka z Hołujem i Porębski wykorzystuje bezwzględnie błąd defensywy Dobrzanki trafiając na pustą bramkę. 1:1! Jak już wspomniałem, nastał przełom po tym golu. Dobrzanka nagle odżyła. Wreszcie mecz się zaczął na dobre1 Obie drużyny naciskały, każdej ze stron zależało na komplecie punktów. Jednak to Dobrzanka szybko odpowiedziała na wyrównującą bramkę. Dosłownie kilka minut później, Chochół mija.. jednego.. dwóch.. trzech.. czterech zawodników gości i strzela bramkę dającą prowadzenie gospodarzom. 2:1! Zaraz po zdobyciu wraz z kolegami udał się do sektoru D, gdzie świętował swoją bramkę! Nic w tym by nadzwyczajnego nie było, gdyby nie fakt, że Dobrzanka nie posiada SEKTORU D, a kibicami znajdującymy się w tym sektorze były gałęzie nieopodal rosnącego drzewa. A więc znów Dobrzanie prowadzą. Bliscy wyrównania znów byli goście, lecz piłka po strzale z rzutu wolnego Damiana Porębskiego tylko przetoczyła obok słupka. Zapowiadało się nerwowe 10 minut. Minut, których brakowało do regulaminowego czasu gry. Goście chcieli wyrównać, a gospodarzom zależało na utrzymaniu rezultatu. Rozstrzygnięcie padło w 82 minucie, kiedy to przysłowiowy "Chała" przedarł się przez obronę, zostawił piłkę lepiej ustawionemu Jantosowi, który tym razem nie pudłuje w sytuacji 1na1! 3:1! Chyba marzenia o korzystnym wyniku poszły w siną dal zawodnikom gości. Kilka minut później, ten sam zawodnik miał okazję podwyższyć i zadać "gwóźdź do trumny", lecz spudłował poraz kolejny w sytuacji sam na sam. Wygrywamy mecz, derbowy mecz i nadal pozostajemy drużyną - KTÓRA JESZCZE NIE ZAZNAŁA SMAKU PORAŻKI! Warto wspomnieć, że funkcję kapitana w dzisiejszym meczu pełnił Kamil "Gruby" Chochół, który strzelił dzisiaj bramkę! GRATULACJE!
Dodane przez: Jarrek, wyświetleń: 3538, Skomentowano 0 razy
Nikt jeszcze nie dodał komentarza.
Możesz być pierwszy!
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.