W dzisiejszym meczu spotkały się drużyny LKS "Dobrzanka" Dobra i "Kolejarza" Stróże.

W tabeli kluby dzieli przepaść ("Kolejarz" Walczy o awans a "nasi" znajdują się w dolnej części tabeli), ale na boisku różnicy praktycznie nie było widać. Młodzi piłkarze "Dobrzanki" przystępowalido meczu w osłabieniu (nieobecność na meczu T.Kuchty i J.Janasa oraz

kontuzja A.Janasa).

Nasza drużyna poraz pierwszy w tym sezonie wyszła w ustawieniu 4-5-1. Trener J.Kordeczka

postanowił więc przećwiczyć kolejny wariant gry na przyszły sezon. Ważną rolę mieli odgrywać trzej środkowi pomocnicy K.Dziadoń i M.Pacura wspierani defensywnie ustawionym M Jońcem.

Na początku meczu nasi zaczęli ostrożnie i trochę bojaźliwie, gdyż spodziewali się

przemyślanej i ofensywnej gry w piłkę wyżej notowanych rywali. Kilkakrotnie pomocnicy rywali przedzierali się lewym skrzydłem i groźnie dogrywali piłkę w pole karne, jednak większość z nich została wybita na rzut rożny. I właśnie po tych stałych fragmentach gry dwukrotnie robiło się bardzo niebezpiecznie pod "naszą bramką", za pierwszym razem napastnik rywali uderzał w zamieszaniu, i tylko dzięki kapitalnej paradzie G.Niki piłka nie znalazła drogi do siatki, natomiast za drugim razem z pomocą naszemu golkiperowi przyszła poprzeczka.

Te dwie sytuacje podziałały na piłkarzy "Dobrzanki" jak zimny prysznic. Od tego momentu

nasi zaczeli grać dużo pewniej, dokładniej i odważniej. Efektem tego było pare składnych akcji.

Najlepszą z nich miał K.Dziadoń, który oddał piękny strzał z ponad 20m dosłownie tuż obok

okienka bramki rywali. Z czasem gra się wyrównała, było coraz mniej sytuacji bramkowych

ale nasi mieli przewagę w posiadaniu piłki. Pod koniec pierwszej połowy nasi jeszcze dwukrotnie groźnie atakowali i dwukrotnie po rzutach rożnych. W obu sytuacjach mimo że strzały M.Jońca i D.Opyda sprawiały problemy bramkarzowi "Kolejarza" nie pozwoliły jednak na objęcie prowadzenia. Pierwsza połowa na remis choć "nasi" mają przewagę.

Na początku drugiej połowy obie drużyny mają problem ze złapaniem odpowiedniego rytmu.

Dużo walki, prostych strat. Niedługo potem dwa razy w sytuacji sam na sam znajduje się

K.Smaga, jednak dwukrotnie pudłuje. Z czasem przewagę wypracowuje sobie drużyna ze

Stróż. W 60min rzut rożny dla gospodarzy, piłka przytomnie wybita za pole karne, ale nasi zbyt późno skracają do pomocnika rywali, który posyła dośrodkowanie w pole karne, piłka

przechodzi nad piłkarzami obu drużyn, odziwo odbija się od poprzeczki i zatrzymuje

dopiero w okienku bramki "naszych" !!! Rywale się cieszą, zaskakująca sytuacjia i 1-0

dla "Kolejarza".

Trener J.Kordeczka błyskawicznie reaguje i w 65min za K.Smagę wprowadza

młodego M.Krywoborodenkę. Nasi błyskawicznie przechodzą do ustawienia 4-4-2.

Od momentu zdobycia bramki nasi przejmują inicjatywę. Grają zdecydowanie, ofensywnie,

jednak zbyt ryzykownie. W 75min po jednej z kontr w polu karnym "Dobrzanki" rywal pada

jak rażony piorunem, sędzia wskazuje na 11m. Napastnik rywali ustawia piłkę strzela w

lewy róg, ale G.Nika po raz kolejny popisuje się wspaniałą obroną !!! Bramkarz "Dobrzanki"

wyciągnął się jak struna i odbił piłkę w bok. Nie ma bramki i w dalszym ciągu 1-0.

Wspaniała obrona rzutu karnego podziałała na "naszych" jak nowy zastrzyk energii.

Młodzi dobrzanie z rozmachem konstruują kolejne akcje i spychają rywali do defensywy.

Dobrzanka długo utrzymuje się przy piłce, często gra z pierwszej piłki. Atakują zarówno

środkiem jak i skrzydłami. Po jednym z rzutów wolnych w polu karnym do piłki dochodzi

M.Joniec, niestety jego strzał pięknie broni bramkarz gospodarzy. Nasi wciąż nie

spuszczają z tonu. Niedługo potem świetny strzał z rzutu wolnego w wykonaniu G.Palkija,

ale znów świetnie broni bramkarz rywali. Im mniej czasu do końca tym akcje są groźniejsze

i tym większa ilość piłkarzy znajduje się w obrębie pola karnego (przy stałych fragmentach

zdarza się że atakuje cała 10 grająca w polu). Gdy sędzia dolicza jedną minutę, nasi wściekle

atakują. Po jednej z akcji tuż przy polu karnym obok linii kończącej boisko faulowany jest

A.Podgórny, cała sytuacja wygląda jak krótki rzut rożny rozgrywany w hokeju na trawie.

W polu karnym brakuje jedynie bramkarza naszej drużyny, a cała reszta już gotowa do

wznoweinia. Dośrodkowanie ... piłkę wybijają rywale tuż przed pole karne, tam jest K.Dziadoń, który ponownie wrzuca, piłka z nów wybita jednak na szesnastce piłkę przejmuje P.Podgórni, kapitan drużyny przytomnie zagrywa piłkę do świetnie wychodzącego w tempo D.Lacha, a ten znajduje się sam na sam z bramkarzem, przyjmuje, zagrywa piłkę obok bramkarza, a golkiper rywali brutalnie obiema nogami trafia w nogi Damiana, sędzia jednak nie przerywa gry, piłka wciąż toczy się w kierunku bramki rywali i gdy wydaje się, że minie światło bramki z impetem na futbolówkę wbiega zawodnik rywali i PAKUJE PIŁKĘ DO WŁASNEJ SIATKI !!! Kuriozalna sytuacja, okupiona kontuzją (miejmy nadzieje że nie groźną) młodego napadziora. Chwile potem sędzia kończy mecz, a nasi popadają w euforię.

Było to niebywale dramatyczne spotkanie. Składne akcje, bramki, kartki, obroniony rzut karny i samobój w ostatniej minucie spotkania. Dziękujemy juniorom za charakter i za walkę do ostatniej minuty. W takich meczach i tak trudnych momentach rodziła się drużyna seniorów ,miejmy nadzieję ze tak urodzi się drużyna juniorów.

Patrząc jednak obiektywnie na przebieg całego meczu był to "tylko" remis. Spora przewaga

w posiadaniu piłki i dużo większa liczba podbramkowych sytuacji nie została przypieczętowana3pkt. Nie mniej jednak jeszcze raz gratulujemy naszym młodym piłkarzom wspaniałej sportowej postawy.