Ogień nie zostaje stłumiony
2011-05-14
13:27:31
Porażka młodych juniorów.
Porażka. Nieodstępna cześć futbolu. Jedna z trzech części których smak każdy parający się piłką musi poczuć. Problem w tym, że jeżeli już przegrywać to z przeciwnikiem lepszym, po godnej walce. Dziś tego nie było. Zamiast tego obejrzeliśmy miażdżącą przewagę Dobrzanki i jakże prostą, a do tego skuteczność taktykę Ognia. Racja, warunki dzisiejszego meczu tj. słońce, małe boisko, pięciocentymetrowa trawa i nazbyt przeciwnikowi przychylny sędzia, nie były zbyt dobre.
Nie zgodzę się z tezą, że zagraliśmy źle. Nie, na te warunki wręcz przeciwnie to było dobre spotkanie, ataki były prowadzone w dość szybkim tempie, przy stanie murawy, gra ziemią i szybką klepką była trudna, lecz wykonalna. Trochę gorzej było z obroną. Ale szczerze mówiąc, cała drużyna popełniała trampkarskie błędy. Dobrzance więc na dobrą sprawę zabrakło jednego- skuteczności. Nie będę się bawił w liczenie sytuacji które powinny być golem.
Było ich sporo, po prostu. Zupełnie inaczej było z drugiej strony boiska. Bramkarze Dobrzanki byli więc bezrobotni. A jak już się coś działo to traciliśmy gole.
Trzeba mieć też naprawdę dobry wzrok, by stojąc ok. 30 metrów od zawodnika wypatrzyć, że ten centymetrami, opuścił wybijając piłkę, pole karne. W takim wypadku, sędzia główny pokazuje rzut wolny po którym w 35. minucie gospodarze cieszą się z objętego prowadzenia.
I to było był na tyle w pierwszej połowie, po co opisywać coś co nie zmieniło meczu? Niewykorzystane sytuacje? Nie, szkoda klawiatury. I czasu.
Wychodząc z tego założenie o drugiej połowie też dużo nie będzie. Choć to trochę niesprawiedliwie bo atakowaliśmy ambitnie. Szkoda, że kilka fatalnych decyzji sędziego i prowokacji Ognia ściągnęły nas do ich poziomu. Gdyby nie brak doświadczenia psychicznego, bo na pewno nie piłkarskiego, co do takich sytuacji to i z tej batalii wyszlibyśmy zwycięsko.
68 minuta miała okazać się przełamaniem. Bowiem w tej oto, po indywidualnej akcji Łukasz Czyrnek strzelił jakże ważnego wyrównującego gola.
Jednak 15 minut później po błędzie w porozumiewaniu się A. Leśniaka i M. Iwańskiego gospodarze po raz drugi i ostatni objęli prowadzenie. Którego nie oddali.
Lekcja, cenna,ważna. Ale nie ma co dramatyzować, porażka to porażka, koniec kropka. Przy pewnym utrzymaniu, czyli naszym pierwszym celu, nie robi ona większej różnicy. Zwłaszcza, że nasi rywale w tabeli też swoje punkty potracili. Najgorszym co teraz może być to jakiekolwiek myślenie o tym spotkaniu. Nie ma sensu. Przed nami Barciczanka, i do tego meczu trzeba odzyskać radość z gry, bo nie warto by porażka z jakąś drużyną grającą totalny pseudofutbol, zostawiała piętno w naszej psychice. Walczyliśmy, nie udało się i już. Tyle.
„Najpierw się z ciebie śmieją, póżniej cię lekceważą, potem z tobą walczą, a na końcu.....wygrywasz ”
DOBRA: Kołodziej(45 Leśniak)- Jantos, Chochół Ł(45 Iwański), Opyd, Skwarczek- Krywo, Czyrnek, Kubowicz, Kulig- Chochół K, Miśkowiec
Dodane przez: Marcel, wyświetleń: 3303, Skomentowano 0 razy
powrót