Dobrzanka ratuje remis z Łososiem w ostatnich minutach.
LKS DOBRZANKA DOBRA 2 – 2 Łosoś Łososina Dolna (0:1)
Dwie bramki dla gospodarzy strzelił powracający po kontuzji, wprowadzony do gry w przerwie – Daniel Palkij.
Pierwszy mecz na własnym stadionie, bramkowy remis, ciekawy mecz, punkt ze spadkowiczem, który przed sezonem uważany był za faworyta, a w pierwszej kolejce gładko rozprawił się z mocnym Sokołem Stary Sącz. Fakty wyżej wymienione powinny napawać mimo wszystko optymizmem.
Pewnie przed meczem wzięlibyśmy ten wynik w ciemno. Z jednej strony powinniśmy cieszyć się z remisu uratowanego w końcówce, jednak druga strona medalu świadczy o czymś zupełnie innym. Dobrzanka od początku meczu prowadziła grę, to był ciekawy mecz dla oka, dla kibica. Gospodarze mieli przewagę w posiadaniu piłki, jednak to Łosoś w pierwszej połowie stworzył sobie więcej okazji bramkowych. Jedną z nich wykorzystał. Nowak strzelił gola lobując Łazarczyka z 10m. Sytuacja troszkę kuriozalna, gdyż co powtórki pokażą, wydawać by się mogło, iż zawodnicy Łososia dopuścili się dwukrotnie faulu w tej sytuacji. Powtórki rozwieją nasze wątpliwości. W tej części gry gospodarze stworzyli sobie jedną bardzo groźną sytuacje, niemalże stuprocentową jednak Grzesiek Palkij w kluczowym momencie został przyblokowany przez obrońcę gości. Ze strony Dobrzanki, poza kilkoma rzutami rożnymi i niecelnymi strzałami w pierwszej połowie byłoby tyle. Ponadto gospodarze mieli miażdżącą przewagę w posiadaniu piłki, z której niestety nic nie wynikało. Pięknie piłka chodziło od prawej do lewej strony przez środek, jednak brakowało elementu zaskoczenia i ostatniego dokładnego podania. Warto odnotować jeszcze groźny strzał Nowaka w pierwszej połowie który Łazarczyk sparował na rzut rożny. Teraz kilka słów o drużynie Łososia i jego postawie w pierwszej połowie. Rozczarowała nas ta drużyna. Spodziewaliśmy się ofensywnie, technicznie grającej ekipy, ogranej w wyższej lidze. Zobaczyliśmy team składający się z trzech formacji, bramkarza, obrony i ataku. Grali z pominięciem drugiej linii, cały czas popularny – „wyjazd”. Ale gra się tak jak przeciwnik na to pozwala i adekwatnie do boiska. Jak się później okazało była to bardzo skuteczna taktyka. W przerwie dwie zmiany. Kapitan Maciek Gąsior, zastępujący trenera Kordeczkę podejmuje odważną decyzję desygnując do gry Daniela Palkija i Damiana Lacha. Zaczynamy obiecująco, rozpędzamy się jak lokomotywa klepiąc od tyłu, z sekundy na sekundę przyspieszając. Łosoś ogranicza się do długiej piłki od obrony w kierunku Nowaka bądź Augustyna. W 55 minucie pech nas nie opuszcza. Tracimy rozgrywającego dobry mecz stopera – Wojtka Dziadonia, który po zderzeniu się głową z atakującym zawodnikiem drużyny gości doznaje kontuzji łuku brwiowego. Twarz zakrwawiona i w jego miejsce na placu gry melduje się Artek Podgórni. Wojtek ma założone 4 szwy. Kilka minut później przeprowadzamy akcję meczu. O dziwo udaje się przebić przez mocno zagęszczony środek pola. Maciek Gąsior zagrywa prostopadle do Damiana Lacha ten nawet nie przyjmuje piłki natychmiastowo odgrywając do Daniela Palkij, a ten w sytuacji jeden na jeden technicznym strzałem pokonuje bramkarza z Łososiny Dolnej. Odżywają nadzieje na zwycięstwo. Idziemy za ciosem, na boisku dużo chaosu, Dobrzanka za bardzo się odsłania, atakując za dużą ilością graczy. Jeden z kontrataków gości okazuje się skuteczny i tracimy kuriozalną bramkę. Lekkie dośrodkowanie z prawej strony, lekkim strzałem głową snajper Łososia lobując Łazarczyka z 5m, pakuje piłkę do siatki. Koszmarny błąd Bacy. Dobrzanka zgasła, kibice zamarli, niebo się zachmurzyło. Taka sytuacja mocno podcięła skrzydła gospodarzom. Obraz gry się wiele nie zmienił, defensywa Łososia konsekwentnie wybijała z uderzenia Dobrzan, a Ci bijąc głową w mur atakowali do końca. Sędzia dolicza 4 minuty. W 91 minucie w stylu Łososia wyjazd od bramki do bramki, seria błędów w defensywie Łososia i Daniel Palkij zapewnia nam punkt. Szkoda, że tak późno, bo pewno poszlibyśmy za ciosem. Seria rzutów rożnych, siedzimy na nich. Jednak zabrakło czasu. Mamy jeden punkt i powinniśmy się z niego mimo wszystko cieszyć.
Już za tydzień czeka nas mecz w Poroninie, gdzie zagramy z beniaminkiem o godzinie 14:00 w niedzielę.
Dodane przez: redakcja, wyświetleń: 3488, Skomentowano 1 raz
Dobrzanka Dobra - Łosoś Łososina Dolna 15.08.112011-08-16
widziałem z boku i powiem tak:
sędzia sie nie odnalazł w meczu ale zapewne obserwator też to
widział.... no momentami koszmarne błedy głównego, bo boczni....hmmm
opóznieni :P
pierwsza bramka- błąd "ciekawej" defensywy, niestety nieuwaga
sędziów przy faulach i zaspanie stoperów, pach i 1-0, bramka dla
Dobrzanki piękna, akcja powiedzmy szczerze słabego wczoraj Maćka, dwa
podania i gol!!!
przy drugim trafieniu dla Łososia... hmmm Baca się nie ruszył, ale znów
wina obrońców, łatwo ograny lewy defensor, gapiostwo Trutnia (który
chyba był ztremowany), napadzior dostaje piłke na głowe i robi co chce z
nią!!! czyli strzela bramke....
no i bramka na 2-2....co by nie mówić, asysta Bacy, więc odrobił swój
błąd i niezawodny Łysy!!!! szkoda, że brakło czasu.... mogło być
lepiej!!!
podsumowując ciekawy mecz, pełen walki (krwawej!!!) i dobry prognostyk na
przyszłość :)